Chcesz stworzyć markę beauty wartą miliony? W takim razie nie skupiaj się tylko na składnikach.
Przyglądałem się strategii Drunk Elephant (kupione za 845 mln dolarów). Wiele osób uważa, że wygrali na trendzie „clean beauty”, ale to błędne myślenie. Odnieśli sukces, bo zamienili pielęgnację skóry w rytuał – jak miksowanie koktajli. Każdy produkt miał „przewodnik mieszania”, który pozwalał klientom na tworzenie własnych kombinacji. Dzięki temu rutyna pielęgnacyjna stała się nie obowiązkiem, ale przyjemnością.
To nie tylko dobry branding – to strategia biznesowa. Sposób, w jaki projektujesz swoje produkty, wpływa na zachowanie klientów, a to zachowanie generuje przychody. Dodatkowo ekskluzywna współpraca z Sephorą przez lata dawała im niepowtarzalne miejsce na rynku - przewagę.
Sephora nie jest już ‘złotym biletem’ dla marek kosmetycznych. Czasy się zmieniły.
Jeszcze kilka lat temu sukces marek beauty wyglądał inaczej. Gdy Shiseido przejmowało Drunk Elephant, ich wartość wyceniono na 7-krotność rocznych przychodów. Dziś taki scenariusz to rzadkość.
Wszyscy chcieliby powtórzyć ten schemat. Ale on już nie istnieje. Nie można po prostu wejść do Sephory, być tam na wyłączność przez pięć lat, osiągnąć 120 mln dolarów i liczyć na wysoką ofertę przejęcia.
Dzisiaj rynek jest bardziej skomplikowany. Więcej marek, więcej konkurencji, większe wymagania konsumentów. Pojawiły się nowe strategie – i to właśnie one decydują, kto wygrywa w tej grze.
Co dla inwestorów liczy się teraz?
Founder-led brands – marki prowadzone przez założycieli. Marki, za którymi stoją ambitni, autentyczni założyciele, wciąż przyciągają uwagę inwestorów. To oni nadają marce tożsamość, unikalną wizję i pasję, której nie da się podrobić. Czyli wniosek z tego taki, że tzw. “faceless” brand ma mniejsze szanse na sukces.
Samowiedza i skupienie na mocnych stronach. Sukces często zależy od świadomości własnych ograniczeń. Najważniejsze jest zrozumienie, w czym założyciel jest dobry, a w czym potrzebuje wsparcia. Inwestorzy chcą pracować z markami, które rozumieją swoje mocne i słabe strony.
Wysokie marże i lojalność klientów. Inwestorzy szukają marek, które mają silną retencję i lojalność klientów. Wysokomarżowe produkty, które oferują unikalną wartość, przyciągają kapitał i otwierają drogę do skalowania biznesu.
Nie potrzebujesz lepszego produktu. Potrzebujesz lepszego sposobu na jego sprzedaż.
Dzisiejszy rynek wymaga nowych strategii. Dla marek kosmetycznych oznacza to konieczność tworzenia nie tylko produktów, ale całych doświadczeń. Klienci nie kupują już wyłącznie składników – kupują sposób ich używania, rytuał, który staje się częścią ich życia. Internet sporo zmienił i takie są tego konsekwencje.
Kilka kluczowych pytań do przemyślenia:
- Czy Twoje produkty dają konsumentom możliwość personalizacji?
- Jakie unikalne doświadczenie dostarczasz użytkownikowi?
- Czy potrafisz zbudować lojalność wokół swojego brandu, nie tylko przez składniki, ale przez sposób aplikacji, design opakowań czy komunikację?
Drunk Elephant pokazało, że produkt to nie tylko tubka kremu – to historia, sposób użycia i nawyki, które budujesz u klientów.